Kobieta i nieruchomości

Pośrednik w obrocie nieruchomościami, kobieta aktywna, marzycielka. Współorganizuje spotkania branżowe, promuje współpracę między biurami, słucha ludzi, wywołuje dyskusje, wyciąga wnioski... i opisuje.

Sprzedam – ale jak! (lub „byle jak”)

Basia ChalińskaBasia Chalińska

Kowalski sprzedaje samochód. Wyszorowany, wypachniony jak panna na wydaniu – samochód, nie Kowalski – puszy się pod oknem na osiedlowym parkingu, żeby sąsiedzi go dobrze widzieli. Dziś przyjeżdża zainteresowany kupnem po to cudo. Dwa razy obity i pokazowo wyklepany u Zdzicha w szopie. Auto wymuskane po kokardę – patyczkami do uszu wyczyszczone narożniki na kokpicie, wypsikany, ulubioną flanelową koszulą wypolerowany, powieszona choinka zapachowa – mucha nie siada! Kowalski wyciśnie z niego pięć stów więcej, bo taki zadbany przecież jest (jak nigdy).

Kowalski sprzedaje samochód, bo się wyprowadza na stałe zarabiać w walucie, temat już ugrany za granicą, wystarczy spieniężyć to, co w kraju pozostało i witaj kariero!

Oprócz samochodu zostało mieszkanie – no mieszkanie, jak mieszkanie. W dobrej lokalizacji więc się szybko sprzeda. Walizki już w trakcie pakowania, z kartonach z pobliskiego marketu Kowalski już składuje kubki, śrubki i talerze żeby wywieźć do teściowej. A że metraż nieduży, to gdzieś to upchnąć wzdłuż meblościanki trzeba. Jeszcze fotki telefonem, jedno darmowe ogłoszenie, opis? – ano po co i tak każdy musi przyjść i zobaczyć i kupić najlepiej, bo na takich co to chodzą i się tylko zastanawiają szkoda czasu.

Fotki marne, tu kanapa, tu ściana kartonów, tu łazienka niewyraźna i usłana ręcznikami i szmatami tak, że płytek prawie nie widać. O rzucie zapomnij, w opisie dwa krzywe zdania.

Zdziwiony? Ja nie…

Często spotykamy takie podejście przykładowego Kowalskiego – z samochodem wymuskanym na tle nowej kostki brukowej drzwiami otwartymi, zamkniętymi, podświetloną deską w dzień i w nocy, fotek z dziesięć każdego fotela. Zysk ze starań – kilkoro zainteresowanych więcej – kilka stów w kieszeni na plus.

Jak ma się sprzedać to się sprzeda

Ten sam Kowalski sprzedaje mieszkanie o wartości równej dwudziestu! tych wypucowanych aut – i tu już włącza się zasada – byle jak, byle gdzie, jak ma się sprzedać to się sprzeda. Internet zaśmiecony byle jakimi zdjęciami, bez rzutu, bez zdjęć z zewnątrz, bez opisu, bez starania.., strata – kilka(naście, dziesiąt?) tysięcy, bo oprócz agencji szukających Klientów nikt nie dzwoni.

Często jest sentyment: “a bo zasłony jeszcze po babci, a bo kolekcja rodzinnych zdjęć, a że w łazience przecież się mieszka, mop i wiadro stać musi, a ze zlewu właśnie wyłażą garnki po obiedzie – bo coś zjeść trzeba, łóżko rozbebeszone – bo przecież nikt łóżka nie kupuje – tylko całe mieszkanie”. Zgłaszają się agenci, którzy do niczego się nie zobowiązują, bo sami wyłączności nie chcą – bo to odpowiedzialność jest. Ofertę powielą, parametry przekłamią, do śmietnika portalowego dorzucą się szczodrze. Ofert tak “przyjmą” dwieście lub trzysta, coś kiedy się sprzeda.

I pomyśleć, że przy sprzedaży lokum, które warte jest niekiedy oszczędności całego życia, machamy ręką na to jak ma ono być pokazane światu. Darmowe ogłoszenie bez planu marketingowego, pozycjonowania, wyróżniania, profesjonalnych zdjęć, trafnego opisu – ma nam sprzedaż nieruchomość, która pokazana lepiej, smaczniej mogłaby nam dać kilka (naście, dziesiąt!) tysięcy więcej!

Warto?

Dlaczego Kowalski pucuje auto do sprzedaży ręcznie, z pastowaniem i choinką o zapachu cytryny a wyłącza kalkulator, gdy trzeba przeliczyć różnicę między puszką farby na odświeżenie ścian, o które aż się prosi, żeby zauroczyć nabywcę a tym, że wtedy ten nabywca nie marudzi, że: “no i z 10 tysięcy Pan opuści, bo pomalować trzeba” (gdy kosztu w tym malowaniu jest max 2 tysiące).

Można sprzedać, a można sprzedać dobrze. Można przygotować ofertę tak, że rzadko kto do niej zajrzy, a można efektem “wow” ściągnąć na prezentację wielu zainteresowanych. Można zamieścić bezpłatne ogłoszenie i dotrzeć do jakiejś grupy poszukujących, a można zainwestować w promocję i trafić z ofertą do grupy znacznie większej.

A ekonomia wie, że im więcej zainteresowanych, tym cena możliwa wyższa.

Skoro zyskać można wiele…

Pośrednik w obrocie nieruchomościami, kobieta aktywna, marzycielka. Współorganizuje spotkania branżowe, promuje współpracę między biurami, słucha ludzi, wywołuje dyskusje, wyciąga wnioski... i opisuje.

Komentarze 0
Brak komentarzy